Stwierdzam, że książek z historią w tle nigdy dość i każdy, kto zadba o to, by jak najwierniej odtworzyć przeszłość, zasługuje na uznanie. Tym razem też się nie zawiodłam i po przeczytaniu czwartego tomu sagi ukazującej rozwój Krynicy Zdroju, Żegiestowa i Muszyny, czuję, że dzięki Edycie Świętek wyruszyłam w wyjątkową podróż w czasie.
Zmiany zachodzą też w życiu niemal wszystkich bohaterów, którzy dorastają, starzeją się i umierają, ale nie przemijają w świadomości czytelnika, który zdążył się z nimi zżyć i pojąć problemy, z którymi przyszło im się mierzyć.
Pojawia się też nowy, ważny dla miasta inwestor w postaci Jana Kiepury, który buduje okazałą willę, do której mają przyjeżdżać zamożni kuracjusze, a tym samym promować uzdrowisko nie tylko w kraju, ale i za granicą.
Wyjątkowa, intrygująca i barwna jest opisana przez autorkę postać ubogiego, nierozumianego i wyszydzanego Nikifora, która, choć pojawia się w powieści od czasu do czasu, to wciąż śledzimy losy malarza - prymitywisty, który po latach doczekał się wreszcie docenienia przez krytyków sztuki.
Uroki promiennych dni w mojej subiektywnej ocenie:
Autorka zgrabnie namalowała słowami barwny obraz Polski dźwigającej się po I wojnie światowej. Jej trud włożony w przygotowanie się do pisania widać niemal na każdej stronie powieści, dzięki czemu można gładko płynąć nurtem, który wyznaczyła czytelnikowi.
Powieść polecam wszystkim, którzy uwielbiają odkrywać w powieściach smaczki, dzięki czemu można lepiej poznać przeszłość i zwrócić uwagę na postaci, które nie zawsze są znane szerszemu odbiorcy.
Komentarze
Prześlij komentarz
Drogi Czytelniku, dziękuję za odwiedziny. Będzie mi miło, jeśli po swojej wizycie pozostawisz tu kilka życzliwych dla mnie słów :)