Lubię sięgać po powieści, które intrygują fabułą, ciekawymi wątkami i wyrazistymi bohaterami, ale też stanowią przykład giętkiego języka, który zdumiewa swą precyzją i perfekcyjnym połączeniem słów, sprawiając, że czytanie to uczta dla ducha. To wszystko znalazłam w powieści Wotum. To moje kolejne spotkanie z prokuratorem Jakubem Kanią, który dzięki niebywałej wręcz inteligencji, olbrzymiemu zaangażowaniu w pracę potrafi rozwikłać każą zagadkę, której źródła stanowi przeszłość. Tym razem sprawa dotyczy obrazu na Jasnej Górze oraz jego kopii, która być może wcale nią nie jest i znajduje się w kościele w niewielkiej miejscowości na Opolszczyźnie. Tę zagadkę usiłuje rozwikłać Kania, narażając się polskiemu klerowi, który niewygodne fakty woli pominąć i zatrzeć po nich ślad. Tym razem bliżej poznajemy sprawy związane z ojcem Jakuba, który jako gorliwy katolik również angażuje się w sprawę obrazu i nakłania syna, by zaprzestał węszenia. Rozdarty syn musi dokonać ważnego wyboru i zmierzyć
- Pobierz link
- Inne aplikacje