Ostatnio na łamach Facebooka dyskutowaliśmy o tym, która z okładek moich książek podoba się Wam najbardziej. Zdania były podzielone i bardzo dobrze, bo dzięki temu właśnie każdy może zaleźć coś dla siebie.
Jeżeli miałabym mówić o statystyce, to najwięcej osób wymieniło powieść "Szukając szczęścia". Rzeczywiście okładka jest w pewnym sensie oryginalna, ale przede wszystkim optymistyczna i przyjemna dla oka.
Ale niespodziewanie pojawiła się nowa informacja, jakoby okładka "W sieci uczuć" nawiązywała do okładki książki Musso "Uratuj mnie".
Nie trzeba być ekspertem, by stwierdzić, że na obydwu okładkach siedzi ta sama modelka. Zmieniło się jedynie tło i odrobinę poza dziewczyny. Tu nieskromnie zauważę, że na mojej okładce siedzi bardziej elegancko :)
Co poczułam, gdy się dowiedziałam o podobieństwie okładek? Chyba niedowierzanie i dziwną bliskość z autorem, którego twórczości dotychczas nie udało mi się poznać, choć słyszałam o niej wiele dobrego. To mnie na pewno zmotywuje do sięgnięcia po którąś z jego powieści. Ale okazuje się, że jest coś jeszcze, co nas łączy - zawód ;) Obydwoje jesteśmy nauczycielami :) Zbieg okoliczności?
Komentarze
Prześlij komentarz
Drogi Czytelniku, dziękuję za odwiedziny. Będzie mi miło, jeśli po swojej wizycie pozostawisz tu kilka życzliwych dla mnie słów :)