Do niedawna rzadko sięgałam po powieści z okresu II wojny światowej. Dlaczego? Lubię powieści osnute na faktach. Wtedy historia staje się wiarygodna i daje mi wyobrażenie o ówczesnej rzeczywistości. Nie wszyscy autorzy do tych faktów sięgają i później czuję rozczarowanie, że moje wyobrażenie o czasach wojny jest błędne, zatem do powieści Kołysanka z Auschwitz podeszłam z dużym dystansem.
Auschwitz w powieści
Pewnie nie zdecydowałabym się na przeczytanie tej powieści, gdyby nie fakt, że sama zaczęłam pisać powieść inspirowaną wydarzeniami z czasów II wojny światowej i choć jej akcja rozgrywa się w Łodzi - w getcie, to jednak chciałam zobaczyć, w jaki sposób inni autorzy radzą sobie z tematem wojny i eksterminacji.
Kołysanka z Auschwitz to niezbyt obszerna powieść hiszpańskiego autora, który opisuje życie Niemki i jej pięciorga dzieci w obozie koncentracyjnym. Trafiają do niego, gdyż ich ojciec jest Cyganem, czyli pochodzi z narodu, który nie ma prawa żyć. Niemka ma wybór, jednak decyduje się nie opuścić dzieci i do końca się nimi opiekować. W obozie doktor Josef Mengele każe jej założyć żłobek i przedszkole, które pod pozorem opieki i lepszych warunków służy mu jako przechowalnia dla dzieci służących mu do eksperymentów medycznych. Helene Hannemann z poświęceniem organizowała żłobek i przedszkole, łudząc się, że zdoła ochronić dzieci i da im namiastkę normalności.
Moja ocena Kołysanki z Auschwitz:
Powieść wiele razy mnie zastanowiła i kazała sprawdzić w źródłach historycznych, czy rzeczywiście taka sytuacja miała miejsce. Okazało się, że owszem i żłobek, i przedszkole powstały. Jednak opis jego funkcjonowania wzbudził moje niedowierzanie. Z jednej strony pokazany jest głód, choroby, brud i brak jakichkolwiek warunków sanitarnych, a z drugiej na urodziny jednego z dzieci Helene - głównej bohaterki, zostaje upieczony biszkopt i polany czekoladą. Inna sytuacja wzbudzająca moje wątpliwości to organizacja Wigilii i występów dzieci, które ubrane były w czarne spodnie na szelki i śnieżnobiałe koszule, choć wcześniej była mowa, że brakuje ubrań, a dzieci wyrastają ze swoich.
W powieści Kołysanka z Auschwitz przeszkadzała mi ta niespójność. Mnie autor nie przekonał do tej historii, choć jak wiem, takie wydarzenie miało miejsce i na pewno zasługiwało na to, żeby o nim opowiedzieć światu.
Ciekaw jestem Twojej powieści Anetko.
OdpowiedzUsuńPierwsza część już jest, ale tak się rozsmakowałam w temacie, że niemal od razu zabrałam się za ciąg dalszy. Sama jestem ciekawa, co z tego wyjdzie, bo historia bardzo ciekawa i niesamowite wydarzenia, o których świat nie ma pojęcia. Warto, by je poznał, a plany mam ambitne, ale jeszcze za wcześnie, by o nich mówić. ;)
UsuńNiespójność to dla mnie jedna z najgorszych rzeczy w książce, która może być. Tym bardziej jeżeli dana książka podejmuje trudny i ważny temat.
OdpowiedzUsuńWedług mnie autor trochę popłynął...
Usuń