Są książki, do których trzeba się mocno przygotować, znaleźć źródła, przeczytać je, a potem odsiać te informacje, których się nie wykorzysta i skupić się na rozwinięciu tych, które są istotne. Później trzeba je okrasić szczyptą własnych spostrzeżeń, doświadczeń i poglądów na sprawę, by nadać powieści realizmu, ale gdy przychodzi do pisania to pojawia się jeszcze jeden czynnik: moje emocje, których nie potrafię się wyzbyć w trakcie procesu tworzenia.
Tych emocji było moc w czasie budowania historii Amelii Bogdańskiej, której los nie oszczędził, wywracając do góry nogami jej życiowe plany związane z karierą muzyczną. Moje plany w tym czasie też się wywróciły do góry nogami, bo wpadłam w pasmo niekończących się chorób, więc czułam na sobie to udręczenie i apatię, w którą chwilami popadała moja bohaterka. I tak jak ona pokonywała własne słabości, tak i ja zasiadając do pisania, starałam się nie myśleć o kiepskim samopoczuciu i ogarniającym mnie w związku z tym przygnębieniu...
Powieść Sanitariuszka jest moją 25 książka, która udało mi się wydać, więc to mały jubileusz. W ciągu dziesięciu lat rozwinęłam skrzydła, pisząc powieści obyczajowe, a od niedawna te z historią w tle. Opowieść o poświeceniu płci pięknej na rzecz ojczyzny stanowi kwintesencję tego, co zawsze jest w centrum mojej uwagi, czyli los kobiet, które często są pomijane, a ich zasługi pomniejszane.
Mam nadzieję, że Sanitariuszka da impuls do rozmowy o skomplikowanej roli kobiet w czasie powstania i w ogóle w czasie wojny.
Czekam bardzo na książkę i dyskusję o niej.
OdpowiedzUsuń