Grubość książki miała dla mnie znaczenie i wpłynęła na moją decyzję, którą powieść zabrać na urlop. Przyznaję, że wzięłam tylko dwie, ale za to dość grube i obydwie przeczytałam. Pierwszą jest powieść autorki, której niczego wcześniej nie czytałam. Z tym większą ciekawością otworzyłam pierwszą stronę i zagłębiłam się w lekturze, której akcja została osadzona na przełomie XIX i XX wieku.
W powieści Miłość w cieniu rewolucji autorka ukazała losy młodziutkiej Elżbiety wywodzącej się ze zubożałej szlachty, która na oczach czytelnika przeistacza się z dziecka w młodą kobietę coraz lepiej rozumiejącą sytuację geopolityczną. A przeżywane przez nią upadki i wzloty ściśle były związane z wydarzeniami w kraju wciąż jeszcze pozostającym pod władzą zaborców, którzy cisną naród polski i surowo karzą za każdy przejaw niesubordynacji. To właśnie dlatego Elżbietka opuszcza dom rodzinny i jedzie setki kilometrów w gąb Rosji, a tam uczy się nowych zasad przetrwania.
Losy bohaterki ukazane w chwili, gdy Polacy coraz głośniej dopominają się o należną sobie wolność, przypominają o tym, jak wielu wówczas poniosło śmierć w więzieniach czy walczyło o życie na zesłaniu.
Miłość w cieniu rewolucji w mojej subiektywnej ocenie:
Ujęły mnie opisy krajobrazu i to zarówno tego sielskiego ukazującego wsie, rozległe pola, okazałe sady i barwne ogrody, jak i miejskiego z całym jego brudem, smrodem i kurzem. Ta namacalność ukazanych przez autorkę obrazów sprawiła, że miałam wrażenie, jakbym to wszystko widziała na własne oczy. Olbrzymia precyzja w opisach połączona z ciekawymi wydarzeniami zaowocowała barwną opowieścią, której nie potrafiłam odłożyć, dopóki nie skończyłam.
Powieść Miłość w cieniu rewolucji polecam tym, którzy kochają wyczerpujące opisy i bogate tło historyczne, które odświeży wiedzę o czasach zaborów.
Komentarze
Prześlij komentarz
Drogi Czytelniku, dziękuję za odwiedziny. Będzie mi miło, jeśli po swojej wizycie pozostawisz tu kilka życzliwych dla mnie słów :)