Nie chciałabym sobie nawet wyobrażać sytuacji, którą opisałam w powieści "Szukając szczęścia", bo jest ona dramatyczna dla każdego rodzica.
Nie dziwi agresja wobec
lekarza, któremu przez dziewięć miesięcy ufamy i wierzymy, że robi wszystko jak
najlepiej dla nas i naszego dziecka. Nagle okazuje się, że to wszystko
kłamstwo, które w jednej chwili burzy nasz dotychczasowy świat. Nie ma w tym nic złego, że ból miesza się z wściekłością
i obawą o przyszłość.
Mam nadzieję, że ci, którzy cierpią na rozmaite choroby znajdą w powieści „Szukając szczęścia” wsparcie i zrozumienie, ale również chciałam zwrócić uwagę na rolę ludzi, którzy bezpośrednio zmagają się z chorobą osób im najbliższych. Jak każdego dnia mimo zmęczenia, zniechęcenia czy bezsilności podejmują trud życia i pomocy innym, a przy tym nierzadko nie tracą poczucia humoru i optymistycznego spojrzenia na życie.
Podziwiam takie osoby...
Podziwiam takie osoby...
Komentarze
Prześlij komentarz
Drogi Czytelniku, dziękuję za odwiedziny. Będzie mi miło, jeśli po swojej wizycie pozostawisz tu kilka życzliwych dla mnie słów :)