Właściwie nie przypominam sobie sytuacji, gdzie film bardziej
mnie zafascynował niż książka. Może dlatego, że jestem zagorzałym i nieuleczalnym molem książkowym.
Powiem szczerze, że od dawna film, który powstał na podstawie powieści,
traktuję jako zupełnie inne dzieło. Kiedyś każde odstępstwo od pierwowzoru
bardzo mnie frustrowało, dzisiaj już nie mam z tym problemu. Każdy twórca ma
prawo do własnej interpretacji i dlatego świat wciąż zadziwia, a pomysły zdają
się być niewyczerpane.
Ja też należę do moli książkowych :-)
OdpowiedzUsuńUwielbiam wcielać się w rolę głównego bohatera … przeniknąć w ten świat magii :-)
Niemniej jednak skuszę się czasem na film napisany na podstawie powieści … ot tak.
Życzę dalszysz sukcesów i tysiąca pomysłów :-)
Dziękuję za życzenia i za wpis. Cieszę się, że mamy tyle wspólnego. Ja również nie stronię od adaptacji filmowych, choć wiem, że jestem wobec nich bardziej wymagająca, bo mam swoje oczekiwania po przeczytaniu książki.
UsuńJa też należę do moli książkowych :-)
OdpowiedzUsuńUwielbiam wcielać się w rolę głównego bohatera … przeniknąć w ten świat magii :-)
Niemniej jednak skuszę się czasem na film napisany na podstawie powieści … ot tak.
Życzę dalszysz sukcesów i tysiąca pomysłów :-)