Od czasu do czasu lubię przeczytać jakiś kryminał. Co mnie w nich pociąga? To proste - uwielbiam szukać podejrzanych. Podążam ścieżkami wyznaczonymi przez autora, ale wciąż wnikliwie obserwuję wszystkich bohaterów i żądnemu nie ufam.
Ostatnio sięgnęłam po powieść Lisy Gardner pt.: "Dziecięce koszmary". Powieść faktycznie trzyma w napięciu. Bohaterowie bardzo realistyczni, ciekawie osadzeni w rzeczywistości. Sam temat kilkunastu morderstw raczej dość drastyczny, ale na szczęście liczba szczegółów dotyczących śmierci poszczególnych postaci nie jest przytłaczająca, dlatego nie zniechęciłam się i dokończyłam czytanie. Nasuwa mi się jedna konkluzja: jak niewiele wiemy o tych, którzy nas otaczają...
Paradoksalnie nie lubię się bać, dlatego niechętnie oglądam filmy z gatunku thrillerów, a już na pewno nie sięgam po horrory, ale książka to co innego. To ode mnie zależy, które (a czasem jest ich naprawdę wiele) fragmenty pominę, kiedy i na jak długo przerwę czytanie. To, w moim przekonaniu, siła, dzięki której książka zawsze wygra z filmem...
Komentarze
Prześlij komentarz
Drogi Czytelniku, dziękuję za odwiedziny. Będzie mi miło, jeśli po swojej wizycie pozostawisz tu kilka życzliwych dla mnie słów :)