Niedawno od jednej z blogerek otrzymałam propozycję, abym wzięła udział w cyklu, który został nazwany "Dzień z życia.." (osób, które dostarczają czytelnikom emocji dzięki swoim książkom:).
Poczułam się wyróżniona, że ktoś mógł w ten sposób pomyśleć o mnie i o moich książkach, dlatego postanowiłam wziąć w nim udział, ale jak wiadomo nadmierne myślenie i rozkładanie czegoś (w tym wypadku decyzji) na czynniki pierwsze nie zawsze pomaga. Tak też się stało w moim przypadku i zaczęłam się zastanawiać, czy ktoś w ogóle chciałby czytać o moich codziennych zmaganiach z przeciwnościami losu typu: przesolona zupa, czy uciekający mi z podwórka pies wielkości małego pluszaka...
Nie jest łatwo pisać o sobie, zdecydowanie wolę wymyślać przygody moich bohaterów. Wówczas mam zdecydowanie większe pole manewru, ale wiem, że jak już powiedziałam A, to muszę stanąć na wysokości zadania i powiedzieć B.
Aż się boję, co z tego wyniknie...
Komentarze
Prześlij komentarz
Drogi Czytelniku, dziękuję za odwiedziny. Będzie mi miło, jeśli po swojej wizycie pozostawisz tu kilka życzliwych dla mnie słów :)