Choć za oknem cudowne słońce, rzec można, że upał, ja wbrew logice wzięłam do ręki powieść Marcina Ciszewskiego pt.: "Mróz" i w zasadzie nie potrafiłam jej odłożyć na bok. Jeśli to robiłam, to na chwilę i z zamiarem jak najszybszego powrotu do niej. Ostatnio mam szczęście do książek, które naprawdę potrafią mnie poruszyć i zaciekawić.

Co do samych wydarzeń opisanych w powieści i politycznych zawiłości to faktycznie dość przerażające i lepiej, żeby nie miały miejsca, jednak ta ich oryginalność sprawia, że uruchomiła się moja wyobraźnia i zaczęłam się zastanawiać, co by było gdyby...
Nie chcecie wiedzieć, co wymyśliłam, a może ten pomysł wykorzystam pisząc kolejną powieść... Kto wie.
Jedno jest pewne. Powieść warta przeczytania :)
Pierwsze skojarzenie, gdy przeczytałam Mróz to od razu Remigiusz Mróz i tylko, co tym razem wydał, ale dopiero, gdy zobaczyłam okładkę i przeczytałam tą opinię, dowiedziałam się, że to tytuł, a nie autor. :) No cóż... Mroza nie czytałam, ale półki księgarskie to się uginają od jego książek :)
OdpowiedzUsuń