Odkąd sięgam pamięcią, zawsze kochałam
Boże Narodzenie. W tamtych, czyli moich czasach święta to możliwość zjedzenia
takich rarytasów jak mandarynki, pomarańcze czy grejpfruty. Nie byłam łasuchem,
ale jak każde dziecko lubiłam słodycze, więc szczególnie czekałam na paczkę,
którą rodzice przynosili z zakładu pracy i czekała na mnie pod choinką aż do Wigilii. Dopiero wtedy otwierałam i odpowiednio dzieliłam zawartość paczki, by
wystarczyło mi wszystkiego na długo. Może to głupie, ale wciąż to doskonale
pamiętam i z sentymentem wspominam.
TRADYCJA W MOIM DOMU
Nadal kultywuję tradycję spotkań przy
wigilijnym stole, a później przez dwa dni odwiedzamy najbliższą rodzinę.
To
taki czas odpoczynku, niekończących się rozmów i wspomnień. To piękne chwile, które dają mi siłę do działania na cały rok i sprawiają, że cieszę się z tego co posiadam.
Komentarze
Prześlij komentarz
Drogi Czytelniku, dziękuję za odwiedziny. Będzie mi miło, jeśli po swojej wizycie pozostawisz tu kilka życzliwych dla mnie słów :)