"MY, DZIECI Z DWORCA ZOO" - GENIALNY SPEKTAKL TEATRU KAMIENICA

Nie pij! Nie pal! Nie zażywaj! Gadanie! Kto chce tego ciągle słuchać? Nuda! Jak więc mówić, by młodzi ludzie (i nie tylko) chcieli posłuchać, jak głęboko można się zakopać i kiedy przychodzi czas, by sięgnąć dna? A może wystarczy wybrać się do teatru, by otworzyć oczy?


MY, DZIECI Z DWORCA ZOO NIE JESTEŚMY ĆPUNAMI!















Uzależniony? Uzależniona?


Kilka lat temu przeczytałam powieść My, dzieci z dworca ZOO. Pewnie nikogo nie zdziwi, że bardzo mnie wstrząsnęła. Często do niej powracałam myślami, wyobrażając sobie ból i cierpienie osób uzależnionych od narkotyków. Wtedy tylko na nich się skupiłam. 

Minęło 10 może nawet 12 lat i odkopałam swoje wspomnienia dzięki sztuce wystawianej w Teatrze Kamienica. Aktorzy porwali publiczność genialną i emocjonalną grą. Sceny przesycone dramatycznymi wspomnieniami Christiane F. potrafiły wprawić wszystkich w osłupienie. Gorąca, niemal namacalna atmosfera tamtych lat uświadomiła ogrom problemów ówczesnej młodzieży, ale jednocześnie sprowokował do głębszych przemyśleń na temat aktualnych zagrożeń, na które każdego dnia narażone są nasze dzieci i wcale nie mam tu na myśli narkotyków. Uzależnić można się od wszystkiego, dlatego tak trudno jest nam czasem dostrzec i chronić najbliższych. Sama często machnę ręką na to, że zbyt dużo czasu zajmuje mi siedzenie przy komputerze. Tłumaczę to sobie tym, że przecież pracuję. Nie gram. Nie serfuję w sieci. Pracuję! A jednak ci, którzy patrzą na to, stojąc z boku, mogą mieć zupełnie inne zdanie i pewnie coś w tym jest.


Moje odczucia nt. spektaklu:

Genialna adaptacja nie wymagała specjalnej dekoracji czy wymyślnej muzyki, a mimo to scena kipiała od nadmiaru emocji. Spektakl od początku łapie za serce i trzyma aż do końca, nie pozwalając  na najmniejszy oddech i nawet, kiedy zgasły światła, a scena opustoszała, wszyscy czekali na więcej, walcząc z wewnętrznym niedosytem.

Istnieje cienka granica pomiędzy rozsądkiem a uzależnieniem, warto o tym pamiętać i czasem w krytyczny sposób popatrzeć nie tylko na innych, ale przede wszystkim na siebie. Robicie to nieraz?

Komentarze

  1. Pamiętam jak ogromne wrażenie na mnie zrobiła książka, a potem film :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Drogi Czytelniku, dziękuję za odwiedziny. Będzie mi miło, jeśli po swojej wizycie pozostawisz tu kilka życzliwych dla mnie słów :)

"Marzenia Kaliny" - trailer

"W sieci uczuć" - trailer

"Odroczone nadzieje"-trailer