Teatr uczy, bawi i wychowuje,
ale kto teraz chce się uczyć i być wychowywanym. W świecie, kiedy każdy
wszystko wie i to lepiej niż inni. W Polsce wszyscy są fachowcami od nauczania,
leczenia i od trenowania kadry narodowej. Czy w takim świecie ktoś jeszcze
zainteresowany jest teatrem?
TEATR MOŻE BYĆ TRENDY?
Ostatnio z uwagą obserwuję scenę łódzkich teatrów. Okazuje się, że repertuar wcale nie odstaje od warszawskiego. Musiałam więc sprawdzidzić, czy publiczność też dopisuje, jak to jest w stolicy. Tu zakup kilku biletów wymaga szybkiej decyzji na 2-3 miesiące przed spektaklem. W Łodzi jest zdecydowanie łatwiej pod tym względem.
Widowisko sceniczne pt.: "Nędznicy" przygotowane z ogromnym rozmachem przykuło moją uwagę od pierwszej sceny. Blisko 50 aktorów śpiewających swoje kwestie na scenie i efekty wizualne dopełniające scenografię sprawiły, że pierwszy akt trwający 1 godzinę i 40 minut skończył się niepostrzeżenie. Drugi – nieco krótszy wzbogacony o wybuchy dział armatnich niemal poderwał mnie na równe nogi i przypomniał, że w teatrze nie ma rzeczy niemożliwych, a widownia musi być przygotowana dosłownie na wszystko.
Tej na szczęście w teatrze nie brakowało. Przekrój wiekowy zróżnicowany. Spotkałam młodzież, która z zapartym tchem oglądała poczynania aktorów i chyba na chwilę oderwałała się od śledzenia newsów w mediach społecznościowych, ale na widowni nie zabrakło emerytów, którzy zamiast tkwić w czterech ścianach, woleli wyjść do ludzi.
Wszystko to napawa optymizmem, że nie zwraca uwagi na tych, co myślą, że zjedli wszystkie rozumy.
Widowisko sceniczne pt.: "Nędznicy" przygotowane z ogromnym rozmachem przykuło moją uwagę od pierwszej sceny. Blisko 50 aktorów śpiewających swoje kwestie na scenie i efekty wizualne dopełniające scenografię sprawiły, że pierwszy akt trwający 1 godzinę i 40 minut skończył się niepostrzeżenie. Drugi – nieco krótszy wzbogacony o wybuchy dział armatnich niemal poderwał mnie na równe nogi i przypomniał, że w teatrze nie ma rzeczy niemożliwych, a widownia musi być przygotowana dosłownie na wszystko.
Tej na szczęście w teatrze nie brakowało. Przekrój wiekowy zróżnicowany. Spotkałam młodzież, która z zapartym tchem oglądała poczynania aktorów i chyba na chwilę oderwałała się od śledzenia newsów w mediach społecznościowych, ale na widowni nie zabrakło emerytów, którzy zamiast tkwić w czterech ścianach, woleli wyjść do ludzi.
Wszystko to napawa optymizmem, że nie zwraca uwagi na tych, co myślą, że zjedli wszystkie rozumy.
Komentarze
Prześlij komentarz
Drogi Czytelniku, dziękuję za odwiedziny. Będzie mi miło, jeśli po swojej wizycie pozostawisz tu kilka życzliwych dla mnie słów :)