W jednym z wywiadów zadano mi pytanie, czy w powieści Gdy nadeszło życie próbuję odczarować wizerunek przyszłych mam, które pozując do zdjęć, są zawsze uśmiechnięte, wypoczęte i tryskają energią, jakby zupełnie pomijając przykre konsekwencje związane z przyszłym macierzyństwem. Oczywiście nikogo nie zamierzałam straszyć czy demonizować tego stanu, a jedynie pokazać realia.
BOLESNA PRAWDA LEPSZA OD KŁAMSTWA?
W mediach lansowany jest wizerunek "idealnej ciąży" i "idelanego macierzyństwa". Kobiety niemal drugiego dnia po porodzie są kwitnące i uśmiechnięte. Do tego chwilę później osiagają fantastyczną figurę. To daje złudną nadzieję młodym kobietom, które po raz pierwszy stają się matkami. Myślą, że tak właśnie wygląda macierzyństwo.
Prawda jednak jest odmienna i dziewczyny szybko zaczynają zdawać sobie sprawę, że ich ciąża była wyczerpująca, a poród to koszmar, z którego długo nie potrafią się otrząsnąć. To wszytko może stanowić podstawę do niezadowolenia, a nawet depresji poporodowej. Tylko jak się przyznać przed bliskimi, że nie możemy schudnąć, że płaczące nocą dziecko nie daje nam spać i stąd te wory pod oczami, a nowe obowiązki przytłaczają?
Ciąża to stan pełen wyrzeczeń i dyskomfortu, z którymi każda kobieta radzi sobie na swój sposób. Uważam, że warto mieć świadomość tego, co na nas czeka po porodzie, wtedy można się przygotwać, by łatwiej zrozumieć i zaakceptować rzeczywistość.
Powieść Gdy nadeszło życie pokazuje dylematy kobiet w tym wyjątkowym dla nich czasie.
Komentarze
Prześlij komentarz
Drogi Czytelniku, dziękuję za odwiedziny. Będzie mi miło, jeśli po swojej wizycie pozostawisz tu kilka życzliwych dla mnie słów :)