Lubię czytać powieści sensacyjne oraz thrillery i to wcale nie dlatego, że chcę się bać. Za to uwielbiam podążać drogą wytyczoną przez autora, który umiejętnie gmatwa fabułę, by czytelnik jak najpóźniej znalazł czarny charakter. Biorąc do rąk powieść Anny Lewickiej, nie miałam pojęcia, na co się piszę...
Dotychczas nie znałam twórczości Anny Lewickiej, dlatego chętnie sięgnęłam po powieść, której okładka jest intrygująca i naprawdę pobudza wyobraźnię.
Główna bohaterka Emilia jest prawniczką, która zmęczona wyścigiem szczurów, chętnie przyjmuje spadek po ciotce Ednie. Ta przed śmiercią zapisała jej swoją posiadłość położoną na wzgórzu w miejscowości Pełnik. Jednak wraz z powrotem do miasteczka, wracają też traumy Emilii, które przeżyła, będąc nastolatką. Teraz jest dorosła i chce spojrzeć w oczy wszystkim, którzy kiedyś podstawili jej nogę. Ma nadzieję, że w ten sposób utrze im nosa i pokaże, że już nie jest małą, bezbronną dziewczynką.
W Pełniku spotyka Krzysztofa, który od dawna się w niej kocha, a teraz nadarza się okazja, by odnowić znajomość, która wkrótce przeradza się w coś więcej. I wydawać by się mogło, że już nic więcej się nie wydarzy, gdy nagle to, co oczywiste, przestaje takim być... Zaczynają dziać się dziwne rzeczy. Pojawia się postać nie z tego świata i zaczyna komplikować Emilii życie. Kusić, mami, ogłupiać...
Możliwe, że kiedyś sięgnę po tą książkę, jednak póki co mam ją w tych dalszych planach.
OdpowiedzUsuńsuper
OdpowiedzUsuń