Premiera "nauczycielki z getta. Wciąż pod wiatr" już 7 września, a ja przygotowałam krótki fragment powieści. Macie dwie możliwości poznania go: albo w wersji video, którą dla Was nagrałam, albo jeśli wolicie, to poniżej zamieściłam tekst do przeczytania. Na pewno życzę Wam wielu wrażeń :)
FRAGMENT "Nauczycielki z getta. Wciąż pod wiatr"
Kiedy wreszcie
nadszedł fajrant, wybiegła i nie oglądając się na Szymona, pognała w stronę ulicy
Przemysłowej, by jak najszybciej móc spotkać się z podopiecznymi. Miała
nadzieję, że dzisiaj pilnujący ich Niemcy, pozwolili im zostać razem i nie
kazali rozwinąć zabandażowanych dłoni. Przyspieszyła kroku. Wreszcie stanęła
przed długim płotem wzniesionym wzdłuż Brackiej i wśród pracujących mężczyzn
wypatrywała chłopców. Przesunęła się równo z ogrodzeniem, by lepiej widzieć robotników.
Wciąż jednak nie odnalazła szwagrów. Już dawno zrobiło się ciemno, więc
pracujący niewiele widzieli. Zatrzymała się w miejscu, w którym, jak
przypuszczała, powstawała brama wjazdowa do odgrodzonej części. Przestępując z
nogi na nogę, by się nieco rozgrzać, obserwowała kręcących się wokół płotu
robotników. W tym czasie podjechały dwie ciężarówki wyładowane deskami. Kilku
policjantów nakazało robotnikom rozładować materiały. Zmęczeni całodzienną
pracą na mrozie mężczyźni wolno podchodzili do samochodów i zdejmowali z nich
długie deski, z którymi znikali za bramą. Laura nie miała wątpliwości, że
wznoszone ogrodzenie będzie jeszcze dłuższe niż przypuszczała.
Robiło się coraz
później i coraz zimniej. Zaczęła więc mocno zacierać ręce i zmuszać palec
zarówno u rąk, jak i u nóg, by zaczęły się poruszać. Wełniane rękawiczki
wydziergane przez Anetę naprawdę się przydały. Naciągnęła czapkę na uszy i
przespacerowała się kawałek, w myślach licząc upływające minuty. Kiedy wracała,
zauważyła parkujący przed wejściem czarny citroen, z którego wysiadł Wagner.
Rozpoznała jego sylwetkę, jeszcze zanim się odezwał. Natychmiast odwróciła się
na pięcie i przeszła na drugą stronę ulicy, nie chcąc rzucać się w oczy. Było
jednak za późno.
- Stój! – zawołał w
jej kierunku.
Zatrzymała się i
zamarła. Odwróciła się powoli i spuściła wzrok. Nie potrzebowała kłopotów.
- Tak myślałem, że to
ty – stwierdził triumfalnie. – Całe szczęście, że cię spotkałem, bo nie lubię
chodzić do tej jaskini przesyconej żydowskim smrodem, a znowu urwał mi się
guzik. Chyba w ogóle się nie przykładasz do roboty. – Pogroził jej palcem
odzianym w skórzaną rękawiczkę.
- Mogę go przyszyć w
dogodnej dla pana kapitana chwili – powiedziała, wciąż nie podnosząc wzroku.
- To faktycznie dobrze brzmi – stwierdził i
niespodziewanie się roześmiał, czym tak bardzo ją zaskoczył, że odruchowo
zerknęła w jego kierunku. Jego jasna cera poczerwieniała z zimna, a koniuszek
nosa zsiniał. Czapkę zdążył mocno wcisnąć, więc wystawało spod niej mało,
krótko przystrzyżonych blond włosów. Górował nad nią o całą głowę, przez co
czuła się jeszcze niższa. – Mam nadzieję, że Hitler już niedługo doceni moje zaangażowanie
i awansuję, bo mam już dość tytułu podporucznika.
- Na pewno – ochoczo
potwierdziła, mając nadzieję, że to wystarczy, by zostawił ją w spokoju i
pozwolił odejść.
- W związku z tym w
każdej chwili muszę być gotowy na awans i mieć nieskazitelnie wyglądającą
garderobą, a ty o to zadbasz.
Wybałuszyła oczy i
wytężyła słuch. W szkole nauczyciel języka niemieckiego chwalił jej wymowę i
umiejętność prowadzenia dialogów, ale być może zdenerwowanie nie pozwalało jej
zrozumieć sensu wszystkich słów Wagnera, dlatego nie pojmowała, czego znowuż od
niej chce. Skrzywiła się w kwaśnym uśmiechu, nie wiedząc, co powinna
odpowiedzieć. W tej samej chwili za plecami Wagnera usłyszała nawoływania jej
podopiecznych.
- Proszę przynieść
wszystkie ubrania wymagające poprawek, a ja się nimi zajmę – powiedziała, chcąc
już zakończyć rozmowę. Wiedziała, że nie ma prawa odejść. Musiała więc zrobić
wszystko, by przekonać tego człowieka, że dalsza rozmowa nie ma sensu.
Przestępowała z nogi
na nogę, wyczekując na pozwolenie odejścia.
- Zapraszam do środka
– usłyszała i ponownie podniosła wzrok na swojego rozmówcę. Stojący przed nią
mężczyzna właśnie wskazywał na auto, którym przyjechał. – Miałem skontrolować
postęp prac przy ogrodzeniu, ale już na pierwszy rzut oka widać, że robota
idzie do przodu, więc nie ma potrzeby wchodzić dalej. Wolę, żebyś od razu
zajęła się moją garderobą.
Laura szeroko
otworzyła oczy i zrobiła kilka głębszych wdechów, usiłując zebrać galopujące
myśli.
- Wsiadaj – ponaglił,
nieco mniej przyjemnym głosem. – Już dostatecznie zmarzłem!
Laura powoli zbliżyła
się do samochodu, kątem oka obserwując zdziwienie odmalowane na twarzach
Eliasza i Józefa. Ten ostatni już biegł w jej stronę. Potrząsnęła więc głową i
czym prędzej wsiadła do auta, modląc się w duchu, by Józef nie zdradził się, że
są sobie bliscy.
Wagner pozwolił jej
usiąść na tylnym siedzeniu, sam zaś usiadł na miejscu dla kierowcy i uruchomił
silnik. Obejrzała się. W tylnej szybie dostrzegła Eliasza usiłującego zatrzymać
Józefa.
Przegrała. Nie
dotrzymała obietnicy danej Abigail. Pozostawiła chłopców na pastwę losu. Miała
tylko nadzieję, że Szymon Szulc zaopiekuje się nimi. Widocznie jej nie było to
pisane.
"Nauczycielka z getta. Wciąż pod wiatr" Premiera 7 września 2022 r.
Już nie mogą się doczekać, by poznać tę historię.
OdpowiedzUsuńNa szczęście do premiery już bliżej niż dalej :)
Usuń