"SALOME" IZABELA M. KRASIŃSKA - SUBIEKTYWNIE O KONKURENCJI

 Nie lubię czytać "na raty", bo zwykle nie pamiętam, o czym czytałam, a znowuż nie lubię wracać i czytać tego samego. W przypadku "Salome" dopuściłam właśnie do takiego czytania - mea culpa. Na usprawiedliwienie mam chroniczny brak czasu i termin oddania powieści narzucony przez wydawnictwo.  Zatem "Salome" od początku miała pod górkę.


Autorka zabiera Czytelnika do świata studentów i wykładowców akademickich. W tym świecie wiedzy i nauki kwitnie też życie towarzyskie, a jego skutki bywają zgubne. Główny bohater przeżywający kryzys wieku średniego zapomina o tym wszystkim, na czym dotychczas mu zależało i goni za mrzonkami, raniąc kolejne osoby. Jego narcystyczna osobowość staje się przyczyną jego klęski, choć w zasięgu ręki miał spełnienie marzeń. 

Powieść "Salome" w moich oczach:

Barwni i niejednoznaczni bohaterowie uwikłani w miłosne sieci wiją się, często nadzy i w niedwuznacznych sytuacjach, w sieci kłamstw, niedomówień, własnych słabości i kompleksów, które ostatecznie doprowadzają do tragedii. Jednak happy end również się pojawi, co pokazuje, że po każdej burzy wyjrzy słońce. 

Powieść "Salome" polecam wszystkim, którzy lubią pikantne sceny, skomplikowane relacje małżeńskie albo wybierają się na studia polonistyczne i obawiają się, że może być tam nudno. Nic bardziej mylnego! Wiem z doświadczenia ;)


Powieść podróżowała ze mną na Węgry, stąd wyjątkowa sesja zdjęciowa z miejsc, które razem odwiedziłyśmy, a czytanie "na raty" w niczym jej nie zaszkodziło, bo takiej historii nie można ot tak zapomnieć... 

Komentarze

"Marzenia Kaliny" - trailer

"W sieci uczuć" - trailer

"Odroczone nadzieje"-trailer