„DZIEWCZYNKA, KTÓRA WIDZIAŁA ZBYT WIELE” M. WARDA - SUBIEKTYWNIE O KONKURENCJI

Są książki, które bawią, zaskakują czy wzruszają, ale są też takie, które wwiercają się w świadomość, rodzą pytania i nie pozwalają o sobie zapomnieć. Zdecydowanie wolę tę ostatnią grupę książek, bo choć ich czytanie nie jest łatwe i przyjemne, to opisane sytuacje, nakreśleni bohaterowie i plastyczne dialogi niejako wymagają wewnętrznej dyskusji samego ze sobą…



Ania i Aron to rodzeństwo zdane wyłącznie na siebie. Rodzice pogrążeni we własnym świecie i skupieni na swoich problemach nie potrafią zapewnić dzieciom opieki i wsparcia. Rodzeństwo trafia do domu ciotki Gabrysi, która ma roztoczyć nad nimi opiekę. Ale to w jej domu dochodzi do tragedii kładącej się cieniem na dalszym życiu rodzeństwa, które traci zaufanie do dorosłych i nie potrafi funkcjonować w rzeczywistości. 

Powieść "Dziewczynka, która widziała zbyt wiele" w mojej subiektywnej ocenie:

Autorka zbudowała świat, w którym nic nie jest oczywiste, a każdy rozdział zaskakuje i zachęca do zadawania pytań. Wielowymiarowi bohaterowie i kolejno odkrywane tajemnice ich życia sprawiają, że książki nie można odłożyć, zanim się jej nie przeczyta do końca. A i po skończeniu czytania czułam niedosyt, bo moja wyobraźnia szalała niezaspokojona. Niby temat powszechnie znany, bo przemoc w rodzinie była i pewnie długo jeszcze będzie, ale mnie zaskoczył sposób konstrukcji powieści typowy dla powieści kryminalnej czy sensacyjnej, które uwielbiam. Być może dlatego skradła moje serce.

Powieść polecam tym, którzy oczekują od książki czegoś więcej niż radosnego zakończenia i łatwej literatury. Pozycja z serii tych obowiązkowych. 

Komentarze

"Marzenia Kaliny" - trailer

"W sieci uczuć" - trailer

"Odroczone nadzieje"-trailer