"ZIMA W NAŁĘCZOWIE" FRAGMENT 3

Za oknem zima, a w domu jeszcze stoi ubrana choinka, zatem klimat idealny do odpoczynku w dobrym towarzystwie. A skoro tak, to "Zima w Nałęczowie" zachęca do sięgnięcia i spędzenia z nią kilku wieczorów.



„Minąwszy posesję, z której wyszła, dotarła do rozwidlenia. Dla pewności uruchomiła mapę w telefonie i zgodnie z zaleceniem skręciła w prawo. Potem, sunąc przed siebie, przeszła obok szkoły podstawowej, skąd właśnie wyszły młodsze dzieci, i dotarła do alei Grabowej. Nie musiała się długo zastanawiać nad pochodzeniem nazwy. Podziwiała więc grube pnie drzew i co rusz spoglądała w stronę parku. Wreszcie przeszła na drugą stronę ulicy i minęła bramę wejściową.

Dłuższą chwilę zajęło jej podziwianie okolicy. Strzępy zieleni porastającej wszędobylskie trawniki przydawały uroku miejscu, a liczba drzew i krzewów mogłaby zaimponować niejednemu polskiemu miastu, gdzie bezmyślnie pozbywano się wszelkich nasadzeń, byle tylko zabetonować kolejny metr przestrzeni w centralnym punkcie miejscowości.

Wijąca się przez park rzeczka rozlewała się tuż przed pijalnią wód leczniczych, tworząc olbrzymią taflę, w której przeglądało się słońce. Świergot ptaków zachęcał do spacerów, ale burczenie w brzuchu przypomniało Lidce o potrzebie zjedzenia późnego śniadania. Zbliżyła się więc do wyjścia z parku i rozejrzała na boki w poszukiwaniu jakiegoś sklepu spożywczego. Później zamierzała wrócić i dokończyć zwiedzanie.

Przeszła przez ulicę i uważnie przypatrywała się neonom sklepowym informującym o rodzaju sprzedawanego asortymentu. Wreszcie dostrzegła piekarnię obok sklepu spożywczego. To tam postanowiła zajrzeć w pierwszej kolejności i posmakować lokalnych wypieków, skoro już miała taką okazję.

Pchnęła drzwi. Metaliczny dźwięk dzwonka przywołał ekspedientkę.

– Co podać? – zapytała serdecznym tonem krótkowłosa szatynka w białym fartuchu.

– A co pani poleca na śniadanie?

– Może maślane rogaliki z nadzieniem różanym lub czekoladą albo rogale z ciasta francuskiego z rodzynkami?

– I jak tu się zdecydować, skoro wszystko tak pięknie pachnie? – zastanawiała się Lidka, spoglądając na wskazywane przez sprzedawczynię wypieki.

– Proponuję skosztować wszystkiego po trochu.

– Tak zrobię. Proszę zapakować po dwa rogaliki z każdego rodzaju. Najwyżej zostaną na kolację, skoro takie pyszne."

– Za ich smak ręczę własną głową – podchwyciła sklepikarka.

– Nie zmieniliśmy receptury od ponad wieku, więc

nasze wyroby są wyjątkowe.

Lidka uśmiechnęła się uprzejmie, a jej trzewia znów przypomniały o sobie.”


"Zima w Nałęczowie" 2025 r. 

Komentarze

"Marzenia Kaliny" - trailer

"W sieci uczuć" - trailer

"Odroczone nadzieje"-trailer