Zaraz po premierze W sieci uczuć kilka osób zwróciło mi uwagę, że modelka będąca na okładce mojej książki znajduje się również na okładkach innych książek. Poruszona tą informacją, ruszyłam na poszukiwania pięknej nieznajomej i przeczytałam książkę G. Musso Uratuj mnie. Postanowiłam sprawdzić, ile wspólnego mają ze sobą te dwie powieści.
GUILLAUME MUSSO URATUJ MNIE
Musso w przejmujący sposób pokazuje, jak szybko można zatracić się w miłości, poświęcić jej dotychczasowe życie, a jednocześnie jak bardzo to uczucie jest kruche i jak bardzo trzeba o nie dbać. I pewnie nie byłoby w tym niczego fascynującego, bo nie jest to pierwsza powieść o trudnej miłości, gdyby nie jeden szczegół: postać byłej policjantki, która niespodziewanie pojawia się wżyciu głównych bohaterów tylko po to, by ich rozdzielić. Co najdziwniejsze bohaterka zginęła dziesięć lat wcześniej...
Uratuj mnie w mojej ocenie
Trochę zaskoczyło mnie wprowadzenie bohaterki - ducha. Raczej nie czytam tego rodzaju literatury. Sama twardo stąpam po ziemi, dlatego byłam sceptycznie nastawiona do dalszej części lektury. Nie zamierzałam się jednak tak łatwo poddać i dobrnęłam do końca. Okazało się, że nie taki diabeł straszny, jak go malują. Właściwie do końca czekałam na to, aż się okaże, że to wcale nie duch policjantki, a bohaterka żyje. Cóż, tego się nie doczekałam, ale książka wcale mnie nie rozczarowała. Przeciwnie w powieści w ciekawy sposób splatają się losy ludzi i kogoś, kto twierdzi, że od dziesięciu lat nie żyje.
Co łączy Uratuj mnie i W sieci uczuć?
Obydwie książki mówią o uczuciach, które czasem trudno wyznać, a jeszcze trudniej pielęgnować, jeśli los się sprzysiągł przeciwko nim. Główne bohaterki w obydwu przypadkach wyjechały zagranicę w poszukiwaniu pracy i lepszego życia. Nowe miejsce, nowi ludzie i ogromna tęsknota za prawdziwą miłością.
Nie czytałam "W sieci uczuć", a jeżeli chodzi o "Uratuj mnie" to jest to świetna pozycja. :)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście ma to coś.
Usuńmam kilka pozycji u siebie ale jeszcze do niech nie dotarłam ...ale musze bo ponoć są to super pozycję :)
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie
https://written-in-a-sheet.blogspot.com/
Na pewno zajrzę :)
UsuńI stąd podobieństwo okładkowe. ;)
OdpowiedzUsuńMuszę wreszcie zacząć czytać powieści Musso, słyszałam i czytałam polecenia, ale jeszcze się nie zdecydowałam. To pokrewieństwo okładek mnie przekonało 😊
OdpowiedzUsuń