Targi, targi i po targach... Tłok, hałas i błyski fleszy... Miejsce, gdzie każdy autor chce być gwiazdą i skraść publikę. Udaje się tylko nielicznym, ale kto zabroni próbować...
TARGI - FESTYN PRÓŻNOŚCI?
O tym, że podróże kształcą, nie muszę nikogo przekonywać, dlatego tym razem tłum na stadionie wcale mnie nie przeraził. Przeciwnie, dałam się ponieść i pewnie dlatego nie dostrzegłam kilku znajomych twarzy, które później mnie o tym poinformowały (Przepraszam, kochani. Obiecuję poprawę).
Rodzinne targi
Gdy tak patrzyłam na przelewający się tłum, aż nie mogłam uwierzyć, że niedawno napisałam tekst o tym, że Polacy nie czytają. Byłam pod wrażeniem, widząc całe rodziny podążające od stanowiska do stanowiska, by spotkać swojego ulubionego pisarza. Na moim stanowisku pojawiła się kilkumiesięczna Lila wraz z mamą, która jest zagorzałą czytelniczką i prowadzi blog PRZECZYTANKI. Z Dorotką znałyśmy się wirtualnie, dlatego niezmiernie się cieszę, że udało się nam porozmawiać w realu.
Prezent dla autora
Okazuje się, że na targach autor może dostać swoją książkę i bardzo się z tego ucieszyć. Dzięki zorganizowaniu Book touru przez Hanię z NIE OCENIAM PO OKŁADKACH Marzenia Kaliny trafiły w ręce kilku czytelniczek, które na kartach książki na gorąco notowały swoje odczucia, przemyślenia, a nawet emocje. A teraz ja mogę je poznać. Przyznam, że czasem się śmiałam, a czasem z nimi dyskutowałam. To był cudowny dialog i niebywałe doświadczenie, które dało mi do myślenia. Genialny pomysł, Haniu.
Pisarze łączcie się :)
Udało mi się zamienić kilka słów z koleżankami od pióra i poznać je w realu, bo w świecie wirtualnym to zupełnie nie to samo.Czytelnicy i Wspieracze
Super było spotkać osoby, z którymi na co dzień nie mam okazji porozmawiać. Cieszę się, że właśnie niedzielne południe postanowiłyście spędzić ze mną. To były naprawdę wyjątkowe chwile, które motywują mnie do działania i pokazują, że nie warto stać w miejscu i użalać się nad sobą.
Nazwisko też ważne
Na koniec podeszło do mnie małżeństwo zaciekawione moim nazwiskiem. Jak się szybko okazało to właśnie nazwisko nas połączyło :) Niestety nie znaleźliśmy wspólnych przodków. Może gdybyśmy mieli więcej czasu, to kto wie... Nie zmienia to faktu, że spotkanie było przesympatyczne. Pozdrawiam Państwa Krasińskich.
Dodaliście mi otuchy, gdy opowiedziałam Wam o moich pierwszych targach i okazało się, że mieliście rację. Dziękuję :)
Wspaniały post. 😊
OdpowiedzUsuńDziękuję ♥️ szkoda, że nie udało nam się spotkać.
UsuńPoznałaś może Monikę Sawicką ? Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńpisanyinaczej.blogspot.com
OdpowiedzUsuńJa po raz kolejny nie pojawiłem się na Targach. Bardzo chciałem tam być, chłonąć atmosferę, nieważne czy jako autor, czy jako odwiedzający. Ale w przyszłości...kto wie?
Warto zajrzeć, by poznać nowych ludzi :) Pozdrawiam
UsuńBardzo sympatyczny post :). Pozdrawiam zakladkadoksiazek.pl
OdpowiedzUsuń