Już niebawem kontynuacja powieści "Słodki smak marzeń". Tym razem powieje chłodem, a główna bohaterka będzie miała twardy orzech do zgryzienia. Głuche telefony i nieślubna córka ukochanego to ciąg dalszy problemów, z którymi w samotności musi się zmierzyć Laura.
"Nagle usłyszała przeraźliwe ujadanie Diany. Rzuciła się pędem w jej stronę. Zza rogu posesji wyłoniła się drobna postać w długim czarnym płaszczu. Laura gorączkowo myślała, co może zrobić. Diana jednak nie cofnęła się, zmuszając intruza do wyjścia z ukrycia.
-
Lepiej stój grzecznie, bo zaraz będzie tu policja – Laura ostrzegła odwróconą
do niej plecami drobną postać.
Ta
jak oparzona podskoczyła, co nie spodobało się suce i zaczęła jeszcze głośniej
warczeć.
- Zabierz
psa – odezwała się dziewczyna, nie spuszczając wzroku z Diany. Mówiła z obcym
akcentem.
-
Diana do nogi. – Pies natychmiast wykonał polecenia i stanął przy swojej pani,
choć ani na moment nie spuścił wzroku z natręta. – To ty tak nabałaganiłaś w
środku?
Skinienie
głowy miało wystarczyć za potwierdzenie.
-
Jak tu weszłaś? Zamek jest nienaruszony – dociekała, obserwując szczupłą sylwetkę
nastolatki w za dużym płaszczu i sięgających kolan skórzanych butach, które nie
nadawały się do chodzenia wiosną.
Dziewczyna
pokazała na niewielkie okno kuchenne na tyłach domu.
-
Nie było zamknięte – wyjaśniała.
- I
uznałaś, że możesz tak sobie wejść?
- A
co miałam zrobić, skoro nikt mi nie otwierał? – zaperzyła się, a jej twarz
poczerwieniała. – Dzwoniłam, pukałam i nic. Pierwszą noc spędziłam na tarasie.
Stoi tam krzesło, to się przytuliłam i zasnęłam, ale drugiego dnia też nikt nie
przyjechał. Nie mogłam dłużej marznąć.
Laura
nieufnie przyglądała się przestępującej z nogi na nogę nastolatce.
- A
po co tu przyjechałaś? – spytała w końcu.
-
Chciałam wreszcie poznać ojca.
-
Jakiego ojca?
-
Swojego.
- I
gdzie on teraz jest?
- A
skąd mam wiedzieć. – Chuchro wzruszyło ramionami. – Dzwoniłam do niego kilka
razy, ale ostatnio jakaś wariatka mnie pogoniła i od tamtej pory telefon jest
wyłączony, więc postanowiłam przyjechać.
Laura
przełknęła ślinę, ale wciąż czuła nieprzyjemną gulę w gardle. Dziewczyna
bredziła o telefonie, który to właśnie ona odebrała, myśląc, że to jacyś
podejrzani goście. Z drugiej strony była pewna, że Igor nie zataiłby przed nią,
że ma dziecko. Może nie pragnął zostać ojcem tak bardzo jak jego żona, ale na
pewno ucieszyłby się z córki."
Nagle
usłyszała przeraźliwe ujadanie Diany. Rzuciła się pędem w jej stronę. Zza rogu
posesji wyłoniła się drobna postać w długim czarnym płaszczu. Laura gorączkowo
myślała, co może zrobić. Diana jednak nie cofnęła się, zmuszając intruza do
wyjścia z ukrycia.
-
Lepiej stój grzecznie, bo zaraz będzie tu policja – Laura ostrzegła odwróconą
do niej plecami drobną postać.
Ta
jak oparzona podskoczyła, co nie spodobało się suce i zaczęła jeszcze głośniej
warczeć.
- Zabierz
psa – odezwała się dziewczyna, nie spuszczając wzroku z Diany. Mówiła z obcym
akcentem.
-
Diana do nogi. – Pies natychmiast wykonał polecenia i stanął przy swojej pani,
choć ani na moment nie spuścił wzroku z natręta. – To ty tak nabałaganiłaś w
środku?
Skinienie
głowy miało wystarczyć za potwierdzenie.
-
Jak tu weszłaś? Zamek jest nienaruszony – dociekała, obserwując szczupłą sylwetkę
nastolatki w za dużym płaszczu i sięgających kolan skórzanych butach, które nie
nadawały się do chodzenia wiosną.
Dziewczyna
pokazała na niewielkie okno kuchenne na tyłach domu.
-
Nie było zamknięte – wyjaśniała.
- I
uznałaś, że możesz tak sobie wejść?
- A
co miałam zrobić, skoro nikt mi nie otwierał? – zaperzyła się, a jej twarz
poczerwieniała. – Dzwoniłam, pukałam i nic. Pierwszą noc spędziłam na tarasie.
Stoi tam krzesło, to się przytuliłam i zasnęłam, ale drugiego dnia też nikt nie
przyjechał. Nie mogłam dłużej marznąć.
Laura
nieufnie przyglądała się przestępującej z nogi na nogę nastolatce.
- A
po co tu przyjechałaś? – spytała w końcu.
-
Chciałam wreszcie poznać ojca.
-
Jakiego ojca?
-
Swojego.
- I
gdzie on teraz jest?
- A
skąd mam wiedzieć. – Chuchro wzruszyło ramionami. – Dzwoniłam do niego kilka
razy, ale ostatnio jakaś wariatka mnie pogoniła i od tamtej pory telefon jest
wyłączony, więc postanowiłam przyjechać.
Laura przełknęła ślinę, ale wciąż czuła nieprzyjemną gulę w gardle. Dziewczyna bredziła o telefonie, który to właśnie ona odebrała, myśląc, że to jacyś podejrzani goście. Z drugiej strony była pewna, że Igor nie zataiłby przed nią, że ma dziecko. Może nie pragnął zostać ojcem tak bardzo jak jego żona, ale na pewno ucieszyłby się z córki."
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
"Gorzki smak marzeń" fragment 1 (klik)
Komentarze
Prześlij komentarz
Drogi Czytelniku, dziękuję za odwiedziny. Będzie mi miło, jeśli po swojej wizycie pozostawisz tu kilka życzliwych dla mnie słów :)