Majówka bez książki to jak zgrillowana kiełbaska bez ketchupu albo chociaż bez kropelki musztardy. Zwykle na urlopie mam więcej czasu na czytanie, dlatego zabieram dwie, a nawet trzy książki. Tym razem, widząc, na ilu stronach Dorota Gąsiorowska opisała przygody bohaterów powieści "Zielone oczy driady", nie miałam wątpliwości, że nie zdążę przeczytać innej książki.
Powieść Doroty Gąsiorowskiej jest z pogranicza jawy i snu, gdyż mieszają się tu wątki z życia bohaterów realistycznych, ale i fantastycznych znanych z legend słowiańskich i celtyckich. Główna bohaterka łączy ze sobą te dwa światy, zgrabnie pomiędzy nimi balansując.
Autorka w powieści pt.: "Zielone oczy driady" ukazuje relacje damsko - męskie, które od wieków komplikowały kłamstwa i zdrady. Kolejne pokolenia doświadczają tych samych porywów serca, a później wyrzutów sumienia, które rzutują na ich dalsze losy. W skomplikowane życie głównej bohaterki Livii wkraczają nowi ludzie, którzy, choć wobec niej są życzliwi, to w środku skrywają różne tajemnice. Livia nieświadomie otwiera drzwi do przeszłości, z którą nie wszyscy potrafią się uporać. Sama też ma z tym problem, a jednak jakaś tajemna siła pcha ją do tego, aby dokonać rozrachunku z przeszłością i zacząć żyć teraźniejszością. Może to dzięki przejmującym zielonym oczom pewnej kobiety uwiecznionej na polichromii Livia znacznie mocniej odbiera otaczający ją świat...
Piękna okładka i interesująca fabuła.
OdpowiedzUsuń