JAK ZWIEDZIĆ RZYM I NIE OSZALEĆ

Włoskie wakacje dostarczyły mi mnóstwo energii do działania, ale też wiele nauczyły, co akurat zgodne jest z powiedzeniem, że podróże kształcą. Szkoda tylko, że musiałam to poczuć na własnej skórze. A myślałam, że jak przeczytam kilka przewodników po Rzymie, to już będę wszystko wiedziała. Ale nie!

CZEGO NIE PISZĄ O RZYMIE W PRZEWODNIKACH











6 najważniejszych zasad turysty zwiedzającego Rzym


1. Nawet jeśli planujecie dużo zwiedzać, to  nie zawsze opłaca się kupować tygodniowego biletu na metro. My w ten sposób straciliśmy kilkanaście euro. Mieszkaliśmy blisko Watykanu i chodziliśmy tam pieszo. Bilet siedmiodniowy kosztuje 24 euro, więc jeśli nie zamierzacie jeździć przez cały tydzień i to po dwa razy dziennie (a to trudno znieść fizycznie), to unikajcie wyrzucania pieniędzy w błoto. 

2. Jeśli jedziecie z zamiarem zwiedzenia Bazyliki św. Piotra i Muzeum Watykańskiego to musicie wziąć nerwosol albo wstać rano i ustawić się w kolejce godzinę przed otwarciem. My, dzięki temu, weszliśmy zanim pojawiły się tłumy, choć przez dwa dni zaglądaliśmy tam o różnych porach i zawsze był tłok. 

3. Zwiedzanie Forum Romanum warto połączyć z Coloseum. Opłaca się kupić jeden bilet na te dwie atrakcje za 12 euro, a można go zrealizować przez dwa dni. I to jest dobry pomysł, chyba że lubicie sprint albo jesteście maratończykami. Oczywiście tutaj też warto przyjechać przed otwarciem, by długo nie czekać. 

4. Jak wiadomo długie kolejki to kolejna możliwość do naciągania zmęczonych i zagubionych turystów. Jak spod ziemi wyrastają liczni "organizatorzy" szybkich wejść, sprzedając bilety po dwukrotnie wyższej cenie. O dziwo później wcale nie wchodzicie bez czekania. Kolejka trochę krótsza, ale nadal jest. 

5. Nie radzę kupować parasolek, ładowarek i innych gadżetów oferowanych przez namolnych handlarzy ulicznych. Na ulicach leżało mnóstwo tych "cudów" nienadających się do użytku. 

6. I chyba to, co mi najbardziej przeszkadzało, brak kultury. Pełno odpadków na ulicach. Nieliczne kosze na śmieci, często przepełnione. W metrze zanim pasażerowie wysiedli, wsiadający już się wpychali do środka. Scusa nie usłyszałam ani razu.

To ważne, choć mało przyjemne uwagi. Jednak skłamałabym, twierdząc, że nie chciałbym wrócić do Rzymu. Zabytki rozłożyły mnie na obydwie łopatki i o mały włos nie wsadziły w gips (niefortunne zejście dziwaczną, zakręconą pochylnią w Muzeum Watykańskim, która nagle okazała się schodami). 

Życzę Wam cudownych wspomnień z wizyty w Wiecznym Mieście. 


MOŻE CIĘ ZAINTERESOWAĆ:

Książka w podróży - Rzym

Książka w podróży - Kreta

Książka w podróży - Ciechocinek


Książki w podróży - Teneryfa 

Komentarze

  1. Chciałabym zobaczyć Rzym, ale przerażają mnie miejsca zadeptane przez turystów. Na pewno paczka nervosolu by mi nie wystarczyła, chyba zaczęłabym gryźć. ;) :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Drogi Czytelniku, dziękuję za odwiedziny. Będzie mi miło, jeśli po swojej wizycie pozostawisz tu kilka życzliwych dla mnie słów :)

"Marzenia Kaliny" - trailer

"W sieci uczuć" - trailer

"Odroczone nadzieje"-trailer